Jak znaleźć kwatery pracownicze?
Problemy inwestorskie
“Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to coś robi” powiedział kiedyś Albert Einstein i miał rację. Pojawiłam się ja, Natalia Gorszkowa i zaczęłam działać w biznesie kwater pracowniczych, oraz skalować ten biznes. Mimo trudnych początków w dobie pandemii, kiedy wszystkie urzędy oraz większe zakłady pracy były pozamykane, jako mama samodzielnie wychowująca dziecko, wiedziałam, że mi się uda osiągnąć cel.
Jak pozyskałam 1000 najemców w dwa lata?
“Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to coś robi” powiedział kiedyś Albert Einstein i miał rację. Pojawiłam się ja, Natalia Gorszkowa i zaczęłam działać w biznesie kwater pracowniczych, oraz skalować ten biznes. Mimo trudnych początków w dobie pandemii, kiedy wszystkie urzędy oraz większe zakłady pracy były pozamykane, jako mama samodzielnie wychowująca dziecko, wiedziałam, że mi się uda osiągnąć cel.
Moja życiowa przygoda zaczęła się od tego, że przez dłuższy czas pracowałam, jako managerka w Trójmiejskich restauracjach, a w głowie rozbrzmiewała myśl, skoro umiem zarabiać dla kogoś pieniądze, to dla siebie również będę umiała je zarobić. Podjęłam decyzję o otwarciu własnej restauracji z kuchnią włoską, która bardzo dobrze prosperowała przez 5 lat, jednak po urodzeniu córki i komplikacjach rodzinnych podjęłam decyzję o zamknięciu restauracji i zmianie miejsca zamieszkania. Poświęciłam się wychowaniu córki i mało uciążliwej pracy, natomiast wiedziałam, że bardzo chcę mieć ponownie własną firmę, zamiast pracy na etacie z szefem w tle.
Poszukiwania pomysłu trwały pół roku. Intuicja jednak podpowiadała, że powinnam spróbować w nieruchomościach. Po krótkim czasie i wielu rozmowach z ekspertami, zdecydowałam, że chcę stworzyć biznes kwater pracowniczych, czyli podnajmować mieszkania i domy dla pracowników różnych firm i agencji pracy. Wystartowałam w 2020 roku. Mimo ciężkich początków po miesiącu działalności miałam wynajęte cztery mieszkania i dwa duże domy na terenie Trójmiasta i Pruszcza Gdańskiego. Trzeba być elastycznym i obserwować rynek, ja swoje kwatery najpierw oddawałam dla pracowników na kwarantannę. Mój model działania polegał na tym, że najpierw wynajmowałam nieruchomość, przygotowywałam ją pod Klienta i później dopiero przekazywałam informację, że taką nieruchomość posiadam. Aktualnie, przygotowuje kwatery pod konkretnego Klienta i według jego zapotrzebowania, czyli w danej lokalizacji i na konkretną ilość osób. Na początku mojej drogi, osobiście szukałam odbiorców dla swoich usług, dzięki czemu udało mi się nawiązać trwałe relację z koordynatorami agencji pracy lub mniejszymi firmami. Każdemu zawsze doradzam, zacząć od pracy w terenie zamiast zwykłego dzwonienia. Znajomość języków: rosyjskiego, ukraińskiego oraz angielskiego pomagała mi w lepszym kontakcie z osobami mieszkającymi w moich obiektach. Polecam zawsze mieć w swoim zespole osobę, która zna któryś z tych języków, dzięki temu większość problemów i sporów można rozwiązać szybciej.
Przy wyborze nieruchomości kieruje się przede wszystkim lokalizacją, wielkością obiektu, ceną wynajmu, oraz ilością czasu, który potrzebuję, aby przystosować dany obiekt pod wynajem dla pracowników. Wiedziałam, że dla moich Klientów kluczową rolę odgrywa czas. Odpowiednie mieszkanie znajduje w ciągu 3 dni, a wyposażam je maksymalnie w ciągu dwóch. Rzadko robię remont w danym lokalu, chyba, że widzę bardzo duży potencjał, który znacząco pozwoli zwiększyć ilość miejsc. Dla osób początkujących proponuję zbadać rynek, sprawdzić, czy w okolicy są jakieś zakłady pracy, czy w danej miejscowości w ogóle jest zapotrzebowanie na kwatery pracownicze.
Po pół roku działalności miałam już 300 najemców i zaczęłam otwierać kwatery w Grudziądzu. Początkowo naprawą usterek zajmowałam się sama, dzięki temu, zdobyłam jeszcze więcej wiedzy praktycznej. Później przyszedł czas na zatrudnienie pracowników.
Otwarcie kwater w innym mieście pozwoliło zdobyć nowe umiejętności, oraz jeszcze więcej wiedzy praktycznej, co umocniło mnie w przekonaniu, żeby nie zamykać się tylko na Trójmiasto oraz Pruszcz Gdański. Po roku działalności, mając 500 najemców, zdecydowałam się działać w Olsztynie, później w Rzeszowie. Należy pamiętać, że każdy rynek jest inny, dlatego warto przeanalizować wszystkie za i przeciw. W swojej ofercie posiadam głównie duże mieszkania, domy są dla mnie bardziej awaryjne i wymagają dużej ilości napraw. Jeśli mamy awarię w mieszkaniu, zawsze jest możliwość zadzwonić do spółdzielni, w domach najczęściej trzeba wzywać fachowca. Bardzo często są piece gazowe, wtedy trzeba robić przeglądy, konserwować, naprawiać.
Możliwość działania na tak wielu rynkach pozwoliła wyrobić mi pewny i powtarzalny model biznesowy, który doprowadził mnie do posiadania 1000 najemców w niecałe dwa lata. Nie wywodzę się z rodziny przedsiębiorców, oraz nie mam zamożnych rodziców, to moje postanowienie o zmianie sposobu zarabiania, oraz ustalenie celów doprowadziło mnie do punktu, w którym jestem w danym momencie. Pieniądze pozyskane z kwater pracowniczych inwestuje kupując grunty lub mieszkania na wynajem długo i krótkoterminowy. Dodatkowo zainteresowałam się kupowaniem mieszkań na zasadzie cesji.
Patrzę optymistycznie w przyszłość, mimo niestabilnej sytuacji na rynku nieruchomości. Pracownicy zawsze będą przyjeżdżać do pracy, zakłady nadal będą produkować ubrania, jedzenie, zabawki, słodycze, części do samochodów. Biznes kwater pracowniczych nie jest biznesem łatwym, natomiast jest biznesem stabilnym, nie wymagającym dużych nakładów finansowych na starcie. Moim celem na ten rok jest pozyskanie kolejnych 1000 najemców i poszerzenie obszaru działalności o trzy nowe rynki. Staram się nie ograniczać i nie zamykać w liczbach, jeśli nadarzy się okazja po prostu ją wykorzystuję.
TO MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ
Dokąd chcesz wracać?
Czas znaleźć Twoje miejsce